Ulubione projekty
Twoja lista jest pusta
Dodano projekt
Usunięto projekt
Pompujemy wodę, a dokładniej montujemy pompę
Mrozy trzymają, co dla inwestora bez "odpalonego" ogrzewania oraz budowlańców nie jest wymarzonym scenariuszem. Studniarz jednak nie dał za wygraną, wstawił betonowe kręgi i zamontował pompę. Pełnej instalacji wodnej jeszcze nie podłączam (przeczekam większe przymrozki), choć rura w ziemi na zewnątrz obłożona wełną, a pompa założona dość głęboko i doświadczony w boju "Jańcio Wodnik" zaręczał, że przy takiej instalacji musiałbym mieć wieeelkiego pecha, albo musiałaby nadejść zima stulecia, żeby "doprowadzenie" wody zamarzło. Na wszelki wypadek poczekam aż minie najgorsze :) czyli temperatura zbliży się do 0 stopni. Temat wody o tyle dość pilny, że od wody uzależnione jest włączenie ogrzewania, a to będzie konieczne już w lutym (do końca marca powinniśmy wykończyć dom, a podłogi, malowanie ścian itp. wymagają odpowiedniej temperatury).
Przy okazji podłączania studni nie obyło się oczywiście bez słynnych już dylematów :) Tym razem trzeba było podjąć decyzję jaką pompę kupić. Ze względu na głębokość lustra wody w grę wchodzi zestaw hydroforowy (pompy głębinowej nie trzeba). Ze względu na wydajność studni nie można przesadzić z wydajnością pompy, tzn. pompa powinna być dopasowana wydajnością do studni. Oczywiście dochodzą tu dodatkowe czynniki, jak np. wysokość podnoszenia wody, co akurat zmniejsza wydajność pompy i jeszcze kilka innych rzeczy. U nas, po chyba wnikliwej analizie, wybór padł na pompę o wydajności 100l/min (minus wysokość podnoszenia wody) ze zbiornikiem 80l. Do tego, jako że zamierzamy (przy dobrej jakości wody - na wszelki wypadek zamontowane trzy filtry) zasilać dom i ogród jednocześnie, montujemy tzw. hydrostop (urządzenie zabezpieczające przed "suchobiegiem"). W standardzie przy zestawach hydroforowych jest wyłącznik ciśnieniowy, ale "dmuchając na zimne" (stosunkowo niewielka wydajność studni) montujemy w pomieszczeniu gospodarczym to dodatkowe zabezpieczenie. Możliwe, że nigdy go nie użyjemy, ale nie kosztuje dużo, a będziemy spali spokojnie bez obawy o zapowietrzenie czy wręcz spalenie pompy przy spadku ciśnienia, albo nawet braku wody.
Kolejne nowe doświadczenie a propos studni, to kwestia przyszłych rozliczeń za wodę i kanalizację z gminą. Okazuje się, że dostawca wody i odbiorca ścieków w jednym, zabezpieczają się w przypadkach gdzie domownicy korzystają zarówno z wodociągów i kanalizacji, jak i ze studni. Jeśli chodzi o wodę, to oczywiście gminie trzeba będzie płacić za wodę dostarczaną przez wodociągi (nie ze studni :), ale jeśli już chodzi o odprowadzenie ścieków, sprawa się komplikuje. Opłata za korzystanie z kanalizacji jest obliczana na podstawie zużycia wody. Z tego też powodu w domu z "dualnym" źródłem wody i podłączoną kanalizacją, trzeba zamontować licznik zarówno na doprowadzeniu wody z wodociągów, jak i ze studni. Tylko w taki sposób administrator sieci może obliczyć koszt korzystania z kanalizacji :( Czyli reasumując, posiadacze pompy mogą zaoszczędzić na opłatach za wodę (jedyny koszt korzystania ze studni, to prąd zużyty przez pompę + konserwacja), ale już za ścieki niestety nie. Na pocieszenie powiem, że i tak warto mieć studnię, choćby ze względu na zużycie wody na podlewanie ogrodu...a jeśli jeszcze woda będzie się nadawała do zasilania domu (choćby do mycia), to już w ogóle nie ma o czym mówić.
